Kto płaci na randce?

Kto płaci na randce? Czy zawsze facet powinien pierwszy sięgnąć po rachunek? A może każdy powinien zapłacić za siebie? Ten mały szczegół na pierwszych randkach potrafi urosnąć do rozmiaru prawdziwego problemu – dlatego dziś poszukamy najlepszej odpowiedzi na pytanie, kto płaci na randce.

Wybierasz się na randkę? Kliknij i poznaj sekrety flirtu!

 

Przede wszystkim warto zdawać sobie sprawę, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, kto powinien płacić na pierwszej randce. Bardzo dużo zależy od konkretnej sytuacji i konkretnych osób, które się ze sobą na tej randce spotykają. Warto być elastycznym i kierować się wyczuciem sytuacji. Natomiast zdecydowanie najwięcej szkody powoduje sztywne trzymanie się którejś z opcji czy jakichś swoich przekonań – niezależnie od okoliczności.

Jeśli uważasz, że to zawsze facet powinien płacić – prawdopodobnie w wielu przypadkach tak się stanie, bo facet będzie chciał być szarmancki i zrobić dobre wrażenie. Ale to nie znaczy, że możesz być aż tak pewna tego, że to on zapłaci, żeby w ogóle nie zabierać na randkę portfela. Nie zachowuj się arogancko i nie demonstruj, że dla Ciebie to oczywiste, że on musi pokryć rachunek… W ten sposób stracisz nawet w oczach tych mężczyzn, którzy rzeczywiście byliby skłonni szarmancko ufundować randkę – ale z drugiej strony nie chcą być traktowani wyłącznie jak bankomat. Dużo kulturalniej jest zrobić chociaż jakiś gest, który sugeruje, że jesteś gotowa za siebie zapłacić albo postawić mu kawę następnym razem. Jeśli zamiast tego zachowujesz się jak rozpieszczona księżniczka, wyjdziesz na buca i postawisz pod znakiem zapytania dalszą przyszłość tej relacji.

Jeśli z kolei uważasz, że powinniście dzielić rachunek i każdy ma płacić za siebie – świetnie, płacenie za siebie jest najbardziej neutralną i demokratyczną opcją. Ale tutaj też warto się umieć dostosować do sytuacji, bo nie zawsze sztywne trzymanie się tej zasady wyjdzie Ci na dobre… Co, jeśli facet będzie nalegał, żeby to jednak on pokrył cały rachunek? Pokłócicie się? Będziecie sobie wyrywać z rąk rachunek? Wyzwiesz go od szowinistów? Czasami naprawdę nie warto robić afery o takie rzeczy – zwłaszcza, że dziwaczna awantura o rachunek najprawdopodobniej podważy całą przyszłość Waszej relacji. Zamiast sprawiać, że on pomyśli o Tobie jak o wariatce, naucz się dostosowywać do sytuacji. Jeśli on koniecznie chce Ci postawić tę kawę, pozwól mu. A jeśli czujesz się niekomfortowo z tym, że będziesz mu coś winna, od razu zaproponuj, że następnym razem to Ty stawiasz. W ten sposób nie tylko sytuacja przebiega płynnie i bez niepotrzebnych spięć, ale też otwierasz Wam pole do kolejnej randki.

Jeśli natomiast uważasz, że płaci ten, kto zaprasza – niby postępujesz zgodnie z zasadami savoir vivre’u… Ale co, jeśli facet akurat tej zasady nie zna? Albo jeśli inaczej interpretujecie to, co jest takim „zaproszeniem”? W końcu trochę inaczej brzmi bardziej oficjalne „zabieram Cię na kolację” od dużo luźniejszego „to co, idziemy coś jeść?”. W praktyce taka sytuacja może się rozegrać bardzo różnie, dlatego to ważne, żebyś po prostu była przygotowana do tego, żeby w razie czego móc za siebie zapłacić. Albo chociaż zostawić napiwek.

Tak naprawdę najważniejszą zasadą jest tu więc zdrowy rozsądek i elastyczność. Zapomnij o skrajnościach i sztywnym trzymaniu się reguł zasłyszanych od koleżanek czy przeczytanych w gazetkach dla pań – bądź gotowa do dostosowania się do tej konkretnej sytuacji, w jakiej się znajdujesz. Nie wychodź też przed szereg i nie urządzaj jakichś dziwnych scen typu kłótnie o rachunek czy płacenie po kryjomu. Zastanów się, jak zachowujesz się, kiedy wychodzisz z koleżankami na kawę – tam raczej nie ma wielkiego problemu z tym, kto płaci rachunek… Warto więc w podobnie naturalny sposób rozegrać też kwestię tego, kto płaci na randce.

0 komentarzy:

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.